Czasem trudno jest mi się z czymś rozstać. Czasem widzę ogromny potencjał w rzeczach, które dla innych są zbędnym kłopotem. To moje drugie podejście do odnowienia starego mebla.
Stołek pozostał w naszym mieszkaniu po byłych właścicielach. Służył nam dzielnie podczas remontu, a potem zapyział. Stanął gdzieś w kącie i marzył o czasach swojej świetności, która była równie odległa jak czasy cerat* na stole... Żal było mi go wyrzucić, a komu miałabym go oddać? Postanowiłam go ożywić i zrobić z niego użytek.
Czy udało mi się tchnąć w niego nowe życie?
Coś mi mówi, że stołek jest bardzo szczęśliwy w swym nowym outficie ;)
* do cerat nic nie mam, zamierzam nawet niebawem zakupić pewną :)
pozazdrościć mu wdzianka:)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie, to ciekawy i bardzo fajny pomysł na odnowienie stołka :)
pozdrawiam
Ania
dobrze mu w tych jasnych kolorach, zupełnie inny stołek! taki optymista! :)
OdpowiedzUsuńOj udało Ci się :) piękny z niego taborecik :) i jeszcze w takich świetnych kolorkach :) gratuluje pomysłowości :)
OdpowiedzUsuńjasne że ci się udało, jak doktor wyleczyłaś go ze starości...piękny jest!
OdpowiedzUsuńHo ho! Jak odmłodniał! :-)
OdpowiedzUsuńJest świetny! I idealnie pasuje do pokoiku mojej córeczki!;)))
OdpowiedzUsuńSpryciara z Ciebie - stołek stał się cudny! Może to początek czegoś nowego... ? Pomyśl...
OdpowiedzUsuńno stołek po liftingu wygląda okazale, chirurg by lepiej nie zrobił
OdpowiedzUsuńStrasznie miło mi czytać Wasze komentarze:) dziekuję:)))
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję, inspirację znalazłam kiedyś w sieci:)
Enchocolatte, optymista, a jakże!
Wiewóro, kolory zdecydowanie "moje" jak na takie wdzianka;)
Asiu, ładnie to ujęłaś:)
Dragonfly, muszę mu poszukać jakiejś lampki towarzyszki;)
Aga, do Alkowego też będzie pasował (kiedy wreszcie będzie skończony...) ale marzy mi się stolik nocny w sypialni:) Zachęcam do szydełka:)
Ewelajna, myślę, myślę i to intensywnie... :) Ten blog, choć kulejący, to taki mały począteczek:)
Miłego wieczoru! I jeszcze raz dzięki za miłe słowa:)
Balbina, hehe podoba mi się Twoje zdanie:)
OdpowiedzUsuńTo może podrzucę Ci mój stołek? ;-)
OdpowiedzUsuńDag, dawaj:)
OdpowiedzUsuńO rany, jest genialny!!! W trakcie czytania, żal mi się go zrobiło ;) i cieszę się, że ocalał- i to w takiej formie!
OdpowiedzUsuńRaincloud, mi też go było żal, pewnie zginąłby śmiercia naturalną, ale ocalał:) nadal nie ma swojego miejsca, ale stoi i ładnie wygląda :) cieszy oczy:)
OdpowiedzUsuńPiegowata, cudo! Strasznie w moim stylu ten stołek :) Pasuje pięknie do pięknej podłogi :)
OdpowiedzUsuńAniu, dzięki:) taki stołek łatwo podrasować;) zachęcam!
OdpowiedzUsuńWyznam chyba miłość kobiecie!!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twych szydełkowcach!!
Cudo!!
Nie mogę przestać się zachwycać, chyba wrzucę sobie twoje prace na tapetę :P
OdpowiedzUsuńbrzydkie kaczątko w łabędzia :))))
OdpowiedzUsuń