Moja pasja to mój największy antydepresant ;) Cieszę się za każdym razem kiedy dowiaduję się od Was, że zaczęłyście przygodę z szydełkiem, że kolorowe motki wciągnęły bardziej niż bardzo i że snujecie kolejne kolorowe plany... Bo ja to wiem, że nie ma nic lepszego na jesienno-zimowe wieczory!
Ja zaś, odkryłam, że kolorowe żołędzie najszybciej przywracają moją równowagę psychiczną ;) Kilka sztuk w jakiś fajnym kolorze i można przejść do codziennych obowiązków ;)
W tym koszu jest ich sto osiemdziesiąt osiem (to trochę tak, jak z liczeniem pierogów) Kolejne czekają na sklejenie... bo postanowiłam przyodziać każdy kapelusz, który zebraliśmy w tym celu... a mam ich jeszcze całkiem sporo...
Jeśli ktoś z osób, które wcześniej pisały do mnie w sprawie żołędzi nadal ma ochotę na ich garść, proszę o kontakt na piegowata.agnieszka@gmail.com
Udanego i kolorowego weekendu!
Wow :) 188 :) Robi wrażenie :) A ja robię kulki :) Czerwone z białą gwiazdką - na choinkę :) Tak, i te żołędzie mają tę moc że wprawiają w pozytywny nastrój :)
OdpowiedzUsuńTe żołędzie są obłędnie piękne :)))
OdpowiedzUsuńcudne...pieknie prezentuj sie w takiej ilosci:)
OdpowiedzUsuńW takiej ilości są jeszcze fajniejsze niż pojedynczo. Ilość robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda i te kolorki...
OdpowiedzUsuńo jaciesz pierdziele dużo ;D super wygladaja! te holori! ekstra...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mni ;)
twoje żołędzie znalazłam przez innego bloga... dla mnie - początkującej szydełkomaniaczki - inspiracja...! wczoraj otworzyłam jedna świnko-skarbonę i poleciałam do pasmanterii sprawdzić, czy są jakieś tanie kolorowe włóczki... póki co obszywam kulki - bo św. mikołaj złożył zamówienie na angry birdsy...
OdpowiedzUsuńcoś o antydepresyjnej mocy szydełkowania już wiem... ;)
Nawet nie wiesz jak się cieszę:))) Pokaż koniecznie co wydziergałaś!
Usuńna razie kwiatki do wianków i bombki... w tym jedną dla templariuszy ;)
Usuńhttp://jej-art-terapia.blogspot.com/
Ale się narobiłaś! Normalnie mogłabyś zrezygnować w tym roku z bombek i ubrać choinkę w żołędzie. :)
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńależ pomysłowe, super ~~
OdpowiedzUsuńcudowne, już kiedyś pisałam, że Twoje dziewczynki mają w Tobie wróżkę, ja jeszcze się szydełkowania nie nauczyłam :(
OdpowiedzUsuńZima to najlepszy czas na naukę:)))
UsuńWow, niezła kolekcja! Ekstra wyglądają w tym koszyczku!
OdpowiedzUsuń:))) Też mi się podobają:)
Usuńone są cudowne !!!!!!!!!!!!!!!! teraz moją misją jest się ich nauczyć :)))))
OdpowiedzUsuńTeraz to już dla Ciebie pikuś:)
Usuńod dawna podziwiam! śliczności!!!
OdpowiedzUsuń- zdradzisz tutaj koszt jednego żołędzia?:)
proszę o @ :)
UsuńOjej! Ale ich nadziergałaś!!! :)) Świetne są, kocham je niezmiernie!!! A kapeluszy też jeszcze trochę mam :) Mnie też szydełko odpreża i to jest w nim świetne, że można po nie sięgnąć nawet w krótkiej wolnej chwili :))) Ja już myślę, co nowego mogę wydziergać :)) Szydełkiem macham!!! :))
OdpowiedzUsuńDokładnie - wystarczy naprawdę chwila i już kilka kolorowych kulek cieszy oko ;)
UsuńTen kosz żołędzi wygląda obłędnie!!!! Jak ja zazdroszczę takiego sposobu na zmęczenie i odstresowanie!
OdpowiedzUsuńKasia, ja zawsze dziergam jak coś oglądam - Ty tyle filmów oglądasz! :)))) Żołędzie idą hurtowo, nawet nie liczę oczek ;)
Usuńcały kosz..? wyglądają niesamowicie, jak ich tak dużo :)
OdpowiedzUsuńa ile kapeluszy jeszcze czeka ;)
Usuńjeeeju! jaki piękny koszyk! naprawdę coś niesamowitego! chciałabym mieć taki u siebie! oczywiście mówię bardziej o tych kolorowych cudeńkach niż o samym koszyku :D
OdpowiedzUsuńImponująca kolekcja , jesteś master szydłka ;) Ciekawe jak wyglądałoby drzewko świąteczne w żołędziowym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńNo naprawdę respect! Ja w weekend zabieram się za świąteczne żołędzie, bałwanki i ludziki piernikowe-szydełkowe ;) A póki co jadę trzeci komplet poszewek, się pochawlę jak skończę :)
OdpowiedzUsuńSuper sposób rzeczywiście na jesienne smutki. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję całkiem pokaźnej kolekcji :)
BUZIAK :*
Są przepiękne!
OdpowiedzUsuńPrzyznaje, że choć spodobało mi sie rozpoczęcie sezonu szydełkowego od żołędzi to jakoś na wiele nie starczyło mi zapału. Jakoś nie mam do nich cierpliwości - sa takie maleńkie i nie lubię nprzyklejania kapeluszy.
Tym bardziej podziwiam Twój kosz... i mówisz, że to nie koniec:)
piękne:))))
OdpowiedzUsuńpodziwiam, gratuluję talentu:)))
OdpowiedzUsuń