Podczas wojny moja babcia zarabiała ze swoją mamą, a moja prababcią, dziergając ludziom różne rzeczy - od swetrów po rajstopy. W zamian za swoją pracę otrzymywały produkty spożywcze. Kiedyś było tak, że sweter, z którego ktoś wyrósł, a nie było też nikogo, kto mógłby go jeszcze ponosić, był pruty i robiło się z niego coś nowego. Szydełkować nauczyła mnie babcia. Od Niej też dostałam sporo włóczki, która była już kiedyś użyta. Ostatnio chciałam zrobić coś na próbę i zaczęłam przeglądać moje kolorowe wory ... oto co powstało :)
poszewka na poduszkę 40x60, tył : białe płótno
Śliczna poducha!!! moja babcia tez uprawiała recykling za ścinków wełny dywanowej. Miałam kilka zestawów spódnica-kamizelka, swetry a wszystko właśnie ze ścinków i gryzło okrutnie :)
OdpowiedzUsuńto wszystko ma taki swój niepowtarzalny klimat ...
OdpowiedzUsuńmnie się podoba :)
:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna jest:)Cieplutko pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńi kolejne cudo. uważaj bo się uzależnię :)
OdpowiedzUsuńbardzo piękna, klimatyczna poducha! i jakaż w niej zapewne ukryta historia....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
p.s. cudny blog! sama od jakiegoś czasu nałogowo szydełkuję i wiem ile można mieć z tego radości!!!
Peninia, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńsova, to dobry znak :) ja się cieszę :)
thYmka, ciekawe, co było przed poduchą:)
p.s. i ile radości mogą mieć z tego inni!
jakie ładne:)) fajnie jest nauczyć się robienia na szydełku od babci, mamy..:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
J.
Piękne szydełkowe wytworki!!! :) Pozdrawiam, Aga :)
OdpowiedzUsuńdotblogg, to bardzo cenne:)
OdpowiedzUsuńanuk_pl, dzięki:)
Wspaniała historia, bardzo wzruszająca.
OdpowiedzUsuńCiekawe co było kiedyś zrobione z tej włóczki i kto nosił te wyroby, jak żył, jakie miał marzenia...
Piękne jest przekazywanie przez Kobiety tradycji z pokolenia na pokolenie.
Prześliczna poszewka, moc kolorów, patrzenie na nią dodaje energii:)
Filoarte, też mnie to ciekawi:) a kolory rzeczywiście dodają siły:)
OdpowiedzUsuńSuper kolory mają Twoje arcydzieła, szczególnie zachwycił mnie szaro-niebieski puf oraz pastelowe broszki? medaliony? Fajnie mieć talent :)
OdpowiedzUsuńMałgorzato, takie slowa zawsze podnoszą mnie na duchu:))te pastelowe kółeczka to były zaczątki kostki z dzwoneczkiem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
poduszka jest po prostu śliczna! na tym białym krześle ma to taki skandynawski klimat, który uwielbiam! musisz mieć duuuużo cierpliwości:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCeramikarnia, nie wiem czy mam dużo cierpliwości, ale wiem, że także uwelbiam skandynawski klimat:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękna!!!!Czy można taką u Ciebie zamówić? Napisz proszę na @..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bajkowa:)
OdpowiedzUsuń