Coraz częściej muszę, bo się uduszę...
Moje ostatnie wieczory kończą się nad ranem, choć ciężko to zauważyć, gdy za oknem od popołudnia panuje nieprzenikniona ciemność.
Lubię kolory, które coraz częściej przełamują monotonię w mojej szafie. Szczególnie w listopadzie.
Uwielbiam szary, bo pasuje właściwie do wszystkiego...
I lubię miodowy, bo pasuje do szarego...
I szalenie lubię
TEN blog, bo znalazłam tam mnóstwo kolorowych inspiracji :) TIINA tworzy takie rzeczy, o których ja śnię po nocach, które absolutnie trafiają w mój gust, i które zaspokajają moje potrzeby kolorystyczne... Choć google translator kiepsko radzi sobie z tłumaczeniem z fińskiego na polski, to i tak chłonę całość i uczę się wielu nowości.
Bo rozpędziłam się z drutami i ani myślę się zatrzymać ;)
Zanim powstała ta czapka były cztery, które już sprułam (w rozmaitych kolorach) i jest jeszcze jedna, która pojechała "do wglądu" do mojej babci... niestety też jest do sprucia... A trzeba Wam wiedzieć, że prułam bez żalu. Czapka musiała być idealna. Bo to czapka dla Niego.
Takie przynajmniej było założenie...
Bo teraz już sama nie wiem czyja to czapka. Wszystkim się podoba, a najbardziej chyba mnie ;)
Pasuje do mojej szarej kurtki, żółtych kaloszy i idealnie zgra się z beżowym kominem, który właśnie zaczęłam...
Wzór na czapkę wraz z całą galerią kolorowych dzieł znajdziecie
TU :)
A tu jeszcze zrobiony już jakiś czas temu komin dla Niego...
I moje Dziewczyny, które załapały się na sesję przy karmieniu ptaków ;)
Alka w cudnej, skręconej czapie zrobionej w ubiegłym roku przez
a-polonię :) Wzór
TU :)))
Dziś dla odmiany spałam jedeneście godzin! Sama nie wiem jak tego dokonałam ;) Ale wiem jedno - mam teraz jeszcze więcej energii, żeby przerobić moje zapasy ;)
Owocnego dnia!