Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alpaka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alpaka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 stycznia 2014

bits & pieces


Nie podejrzewałam, że moje ukochane szydełko pójdzie w odstawkę na tak długi czas ;) Cały czas mierzę się z drutami. I szczerze mówiąc cieszę się jak dziecko, że mi wychodzi! 
Mam takie postanowienie na ten rok, że będę tu częściej... oby mi wyszło!

Moje ulubione kolory na dziś... na duplikat zagubionej czapki...


Włóczek polecać nie lubię, bo każdy lubi co innego, natomiast uważam, że te druty są  r e w e l a c y j n e!
To mój drugi egzemplarz, bo pierwsze, które dostałam w prezencie, zostały złamane przez przypadek (chlip chlip).



i czapka mojej A., której właścicielka nie chce nosić...


środa, 20 listopada 2013

Czapka dla Niego czy czapka dla Niej.


Coraz częściej muszę, bo się uduszę... 

Moje ostatnie wieczory kończą się nad ranem, choć ciężko to zauważyć, gdy za oknem od popołudnia panuje nieprzenikniona ciemność. 
Lubię kolory, które coraz częściej przełamują monotonię w mojej szafie. Szczególnie w listopadzie.
Uwielbiam szary, bo pasuje właściwie do wszystkiego...
I lubię miodowy, bo pasuje do szarego...

I szalenie lubię TEN blog, bo znalazłam tam mnóstwo kolorowych inspiracji :) TIINA tworzy takie rzeczy, o których ja śnię po nocach, które absolutnie trafiają w mój gust, i które zaspokajają moje potrzeby kolorystyczne... Choć google translator kiepsko radzi sobie z tłumaczeniem z fińskiego na polski, to i tak chłonę całość i uczę się wielu nowości.

Bo rozpędziłam się z drutami i ani myślę się zatrzymać ;)


Zanim powstała ta czapka były cztery, które już sprułam (w rozmaitych kolorach) i jest jeszcze jedna, która pojechała "do wglądu" do mojej babci... niestety też jest do sprucia... A trzeba Wam wiedzieć, że prułam bez żalu. Czapka musiała być idealna. Bo to czapka dla Niego. 
Takie przynajmniej było założenie...

Bo teraz już sama nie wiem czyja to czapka. Wszystkim się podoba, a najbardziej chyba mnie ;)

Pasuje do mojej szarej kurtki, żółtych kaloszy i idealnie zgra się z beżowym kominem, który właśnie zaczęłam...



Wzór na czapkę wraz z całą galerią kolorowych dzieł znajdziecie TU :)



A tu jeszcze zrobiony już jakiś czas temu komin dla Niego...


I moje Dziewczyny, które załapały się na sesję przy karmieniu ptaków ;)


Alka w cudnej, skręconej czapie zrobionej w ubiegłym roku przez a-polonię :) Wzór TU :)))


Dziś dla odmiany spałam jedeneście godzin! Sama nie wiem jak tego dokonałam ;) Ale wiem jedno - mam teraz jeszcze więcej energii, żeby przerobić moje zapasy ;)

Owocnego dnia!

poniedziałek, 21 października 2013

Moje pierwsze...


Sprawa wygląda tak, że miały być skarpetki, a są rękawiczki. 
I nieskromnie mówiąc - jestem z nich szalenie dumna! Mimo, że to zwykłe, szare rękawiczki z jednym palcem...
Znalazłam sobie WZÓR idealny, który nawet ja pojęłam... 
Dołączyłam do tego wytyczne od a-polonii i proszę bardzo - są! Moje pierwsze! :)))

Lewą robiłam przez trzy wieczory i sobotnie przedpołudnie... prawa poszła mi znacznie szybciej... 
Nabieram rozpędu ;)


Jedyną moją improwizacją było serduszko, które prawie wyszło idealnie ;) To już jest dla mnie wyższa szkoła jazdy... 







I teraz marzę już tylko o tym, żeby Święty Mikołaj naprawdę przejął się faktem, że nie mam dobrych drutów i że kończą mi się zapasy fajnej włóczki... ;)

niedziela, 20 października 2013

Jesienią dzieją się cuda :)



No bo jak to inaczej nazwać... 

Dokładnie rok temu napisałam, że mam pewne marzenie. 
I musiał upłynąć kolejny, żeby to marzenie zacząć realizować...

Ale chyba nadal nie zrobiłabym nic w tym kierunku, gdyby nie pomocna dłoń, którą wyciągnęła do mnie bezinteresownie a-polonia :))) Bo ja, oprócz kilku wskazówek, najbardziej potrzebowałam motywacji, i mocnego kopniaka... i  wszystko to ostatnio dostałam od Kobiety, która twierdzi, że niewiele umie... a popatrzcie choćby na to cudo! Mam ochotę uściskać Ją i ozłocić zarazem, bo podejść do drutów miałam już kilkanaście w swoim życiu. Mniej i bardziej udanych, ale zwykle kończyło się na prostym szaliku, smętnych marzeniach o kolorowych skarpetkach... i rzucaniu drutów w kąt...
I gdyby nie kopniak w postaci wzoru na czapkę, który trafił prosto do mojej skrzynki... pewnie i nadchodząca zima nie zmusiłaby mnie do przejrzenia po raz kolejny wszystkich drutowych książek jakie posiadam... i przypomnienia sobie choćby podstaw...

Tak więc zaczęłam od czapki, a wraz z nią przyszła ogromna frajda, sto milionów pomysłów i poczucie, że teraz musi się udać!

Ale po kolei...

Najpierw była czapka :) Na wspomnienie mojej wczesnej młodości, bo kiedyś nosiłam podobną ;) Czapka jest co prawda do sprucia, bo jest niemiłosiernie nierówno robiona, i muszę nabyć odpowiednie druty... ale tak ku pamięci... bo poziom hormonu szczęścia po zrobieniu śmigiełka na górze wzrósł u mnie co najmniej trzykrotnie ;)






Potem błyskawicznie powstał komin dla Starszej Córki...


który nosi się rewelacyjnie :)



i  kolejny, tym razem dla Taty, już się robi się ;)

A później dostałam od a-polonii najcenniejsze wskazówki. I zaczęłam... 


Skarpetki co prawda nadal w planach, ale już tych całkiem bliskich...
Cdn.

wtorek, 15 października 2013